Branża
Branża > Informacje dla branży > Newsy prasowe > Prezes Fruitland: Rynek wschodni coraz trudniejszy dla eksporterów jabłek

Prezes Fruitland: Rynek wschodni coraz trudniejszy dla eksporterów jabłek

portalspozywczy.pl, PB

Polskim producentom jabłek coraz trudniej będzie sprzedawać owoce na rynkach Wschodniej Europy oraz w Rosji, ponieważ powstają tam coraz większe tereny sadownicze. Tymczasem w Europie Zachodniej jest deficyt jabłek – ocenia Edmund Kowalski, prezes zarządu Fruitland, grupy producentów owoców Fruitland z Żdżarowa k. Sochaczewa.

Fruitland około 80 proc. swojej produkcji kieruje na eksport, z czego połowa idzie do Niemiec, przede wszystkim do sieci handlowych. Są to głównie jabłka, które na tym rynku są najlepszym produktem eksportowym w segmencie świeżych owoców i warzyw.

– Wiąże się to z tym, że na zachodzie Europy jest deficyt jabłek. Na przykład, na rynku niemieckim w ubiegłym roku najbardziej konkurencyjnym krajem były: Włochy, Holandia i Francja. W tej chwili nawet Francuzi kupują jabłka u nas i eksportują je dalej, do Anglii, czy Portugalii – mówi Edmund Kowalski.

Jego zdaniem, producenci muszą liczyć się z koniecznością poszukiwania nowych rynków zbytu.

– Rynek polski nie jest w stanie odebrać takich ilości jabłek, które możemy wyeksportować. Nawet Rosja nie jest już tak dobrym klientem jak kilka lat temu. Nie wykluczone, że część dostaw, jakie otrzymali Rosjanie była złej jakości, dlatego tamci odbiorcy zniechęcili się i zamawiają mniej naszych jabłek – ocenia prezes Fruitland.

– Musimy też mieć świadomość, że coraz większe tereny sadownicze powstają na Ukrainie i w Rosji. Tam są potężne gospodarstwa, które budują coraz większe chłodnie, areał się powiększa, więc coraz trudniej będzie sprzedawać na Wschodzie – dodaje.Tymczasem, kryzys w Europie Zachodniej nie powinien być odczuwalny w segmencie jabłek, ze względu na ich deficyt.

Zdaniem Edmunda Kowalskiego, rynek niemiecki jest dosyć zamknięty i nie jest łatwo zdobyć klienta.

– Na rynku niemieckim wszystko uzależnione jest od jakości. Ponieważ nasze owoce są dobrej jakości, bez problemu znajdują się odbiorcy, a nawet notujemy wzrost, mamy coraz więcej zapytań i widzimy coraz większe zainteresowanie. Dlatego będziemy chcieli nie tylko oferować nowe jabłka, ale też inne warzywa i owoce. Jak tylko pokażą się brokuły, czy pomidory z nowych zbiorów, będziemy chcieli już w tym roku przedstawić je naszym odbiorcom. Toczymy już konkretne rozmowy w sprawie odmian, czy opakowań – mówi Edmund Kowalski.

– My zaczynaliśmy od małych wysyłek, małych partii. Trzeba najpierw zdobyć zaufanie niemieckiego konsumenta. Tym bardziej, że cały rynek Zachodniej Europy nie jest do końca przekonany do naszych produktów. Jeszcze nas traktują jak trzeci kraj i musimy dużo pracować nad jakością, a wymagania są wysokie – dodaje.

 

Źródło: www.portalspozywczy.pl z dnia 10.06.2013 roku