Import wielu kategorii produktów spożywczych do Polski z Ukrainy ponownie dozwolony! Rozporządzenie zostało uchylone
W Dzienniku Ustaw opublikowane zostało rozporządzenie ministra rozwoju i technologii uchylające wcześniejsze rozporządzenie, które nakładało embargo na wiele artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy. Zbiega się to w czasie z przyjęciem przez Komisję Europejską tymczasowych środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. Tym samym handel kilkunastoma innymi grupami produktów, które były w polskim rozporządzeniu, a nie znalazły się na liście unijnej, zostaje wznowiony.
Unijne regulacje obowiązywać mają od 2 maja do 5 czerwca, przy czym termin ten może zostać przedłużony. Środki zapobiegawcze dotyczą wyłącznie czterech produktów: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika, które pochodzą z Ukrainy. Jak podała Komisja Europejska, przyjęte środki mają na celu „złagodzenie wąskich gardeł logistycznych, dotyczących tych produktów w Bułgarii, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii i na Słowacji”.
Pszenica, kukurydza, rzepak i nasiona słonecznika pochodzące z Ukrainy nadal mogą być dopuszczane do swobodnego obrotu w pozostałych 22 państwach członkowskich UE. Ponadto produkty takie mogą nadal znajdować się w obrocie lub tranzycie przez Bułgarię, Węgry, Polskę, Rumunię i Słowację w ramach wspólnej celnej procedury tranzytowej. Mogą też trafiać do kraju lub terytorium poza Unią Europejską.
KE podała, że pięć wspomnianych krajów zobowiązało się do zniesienia jednostronnych środków dotyczących pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika „oraz wszelkich innych produktów pochodzących z Ukrainy”. To ważna wzmianka, bowiem polskie rozporządzenie zakazywało importu aż kilkunastu innych kategorii produktów rolnych i spożywczych od naszego wschodniego sąsiada.
Przypomnijmy, że od 15 kwietnia obowiązywał zakaz przywozu do Polski z Ukrainy takich produktów, jak: zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, produkty pszczele i pozostałe produkty. Zakaz miał funkcjonować do 30 czerwca, ale został zniesiony we wtorek 2 maja, w drodze uchylenia rozporządzenia innym rozporządzeniem.
Tak długa lista zakazanych produktów była ostro krytykowana m.in. przez branżę mleczarską (tak polską, jak i ukraińską), która obawiała się, że strona ukraińska odpowie własnym embargiem. Byłoby to bolesne, ponieważ Polska wysyła do Ukrainy pięć razy więcej produktów mlecznych, niż sama importuje od tego sąsiada. Protestowali też chociażby właściciele działających w Polsce sklepów z produktami ze Wschodu, którzy z dnia na dzień stracili możliwość sprowadzania znacznej części asortymentu.
Przypomnijmy, że w pierwszych dniach od wejścia w życie rozporządzenia ministra rozwoju i technologii zakazany był nie tylko import, ale również tranzyt ukraińskich produktów przez Polskę. To udało się jednak „naprawić” na mocy dodatkowego rozporządzenia – od 21 kwietnia dopuszczono tranzyt pod warunkiem, że kończyłby się w portach morskich w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu, Szczecinie, oraz (od 28 kwietnia) także w Kołobrzegu, albo poza terytorium Polski.