Niemiecka inflacja zdjęła nogę z gazu
Europejskie dane o inflacji CPI w listopadzie zaskoczyły i pozytywnie, i negatywnie. Inflację ogółem obniżyły ceny energii, inflacja bazowa utrzymała się na rekordowym poziomie wbrew prognozom. Grudzień przyniósł tu jeszcze więcej fajerwerków – dotyczy to obydwu krajów, które już opublikowały swoje dane, czyli Niemiec i Hiszpanii. Inflacja zaskoczyła mocno in minus (Niemcy: 8,6% r/r; Hiszpania: 5,8%), wzrosła za to inflacja bazowa (do, odpowiednio, 5,2 i 6,9% r/r).
Dane niemieckie są podwójnie ciekawe, bo w grudniu tamtejsze urzędy statystyczne uwzględniły nowy instrument wsparcia dla gospodarstw domowych, tzw. „hamulec gazowy”. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły – rząd federalny zapłaci raz rachunki Niemców za gaz. W przypadku osób płacących bezpośrednio dostawcy stało się to w grudniu, płacącym za pośrednictwem właścicieli budynków / mieszka zostanie to naliczone w marcu wstecznie. Urzędy statystyczne zinterpretowały to jednak jako obniżkę ceny (a nie transfer gotówkowy), co spowodowało spadek cen energii w niemieckim CPI o 12%. Nie wiadomo kiedy i jak dokładnie zostaną uwzględnione upusty dla drugiej z grup odbiorców. Stanowi to piękną ilustrację faktu, że prognozowanie inflacji jest czasem prognozowaniem nie tyle cen, co sposobu ich zaksięgowania. Następne miesiące mogą zatem przynieść kontynuację fikołków inflacji w Niemczech (co ma dużą wagę dla inflacji w całej strefie euro), warto się zatem koncentrować na inflacji bazowej. Trend tutaj nie jest zachęcający, choć przykład USA pokazuje, że po wygaśnięciu pierwotnych szoków inflacja bazowa może również spadać.
Rynki zinterpretowały wczorajsze dane pozytywnie i jest to interpretacja w całości zbudowana na zachowaniu inflacji ogółem, w oderwaniu od trendów w inflacji bazowej. W pewnym sensie, zakłada ona odwrócenie wcześniejszej sytuacji. To wzrost inflacji ogółem pokazał bowiem, co będzie dziać się z inflacją bazową, nie zaś odwrotnie, i to na inflację ogółem reagowały w pierwszej kolejności banki centralne. Problem w tym, że EBC nie musi (i, jeśli traktujemy komunikację z grudniowego posiedzenia poważnie, nie chce) traktować tego w ten sam sposób. Celem dla banków centralnych nie jest obecnie wywołanie punktu zwrotnego w inflacji, a raczej zapobieganie ustabilizowaniu się wszystkich procesów nominalnych (cen, dochodów, etc.) na trwale wyższym poziomie niż norma spójna z celem inflacyjnym. Nie sądzimy, aby ktokolwiek miał obecnie pewność co do tej kwestii.
Biuletyn Dzienny Bank PEKAO