Po powodzi co najmniej 10 milionów drzew nadaje się jedynie do wyrwania
Włoskie organizacje branżowe zaczynają informować o rozmiarach strat po ostatniej powodzi. Pod wodą znalazły się tysiące hektarów sadów, które dziś nadają się jedynie do wyrwania…
Najstarsza włoska organizacja rolnicza, Confagricoltura informuje, że co najmniej 10 milionów drzew owocowych musi zostać wykarczowane w regionie Emilia-Romania. To efekt ostatnich powodzi. Najbardziej ucierpiały brzoskwinie, kiwi i morele. Największe starty notuje się wzdłuż linii Bolonia – Rimini.
Straty te nie dotyczą sadów wyrwanych przez pęknięte wały przeciwpowodziowe, osuwiska ziemi czy lawiny błotne na obszarach pagórkowatych i podgórskich. Eksperci zaznaczają, że nie jest to ostateczny bilans strat. Najbliższe tygodnie pokażą, czy odporniejsze gatunki też będą musiały zostać usunięte. Chodzi o jabłonie, grusze, śliwy, czereśnie, oliwki czy winorośl. Związek mówi o kolejnych 40 milionach drzew.
Ponowne zasadzenie sadów na tak dużym obszarze jest dziś niewykonalne. Po pierwsze z powodu braku odpowiedniej ilości materiału szkółkarskiego. Po drugie z powodu kosztów. Zniszczone gospodarstwa nie dysponują setkami tysięcy euro. W związku z tym, bez pomocy państwa (w dłuższym czasie) nie da się odbudować potencjału produkcyjnego regionu. Dziś potrzebna jest doraźna pomoc: żywność, sprzęt i pasze dla zwierząt.