Branża
Branża > Informacje dla branży > Newsy prasowe > Rynkowi praktycy zmiażdżyli ustawę o systemie kaucyjnym. Nowelizacja potrzebna od zaraz?

Rynkowi praktycy zmiażdżyli ustawę o systemie kaucyjnym. Nowelizacja potrzebna od zaraz?

Czy właściciele restauracji będą mogli zarabiać na systemie kaucyjnym? Kto powinien płacić kaucję w sytuacji, gdy napój dystrybuowany jest w hotelu? Kto będzie właścicielem szklanej butelki, gdy ta trafi do butelkomatu innego operatora niż ten, z którym umowę podpisał producent? Pytania dotyczące luk w ustawie o systemie kaucyjnym mnożą się, a czasu do wejścia w życie obowiązku zbiórki jest coraz mniej. Może się okazać, że nowelizacja będzie nieunikniona, bo inaczej czeka nas chaos.

Ustawa o systemie kaucyjnym zaczęła obowiązywać 1 stycznia tego roku, jednak formalnie obowiązek zbiórki w systemie ma zacząć obowiązywać od stycznia przyszłego roku. Ten rok ma być czasem na zbudowanie całego systemu – stworzenie operatorów oraz przystosowanie sklepów. Operatorzy mają odpowiadać za cały proces logistyczny przekazywania opakowań ze sklepów do producentów. Zbiórka obligatoryjnie będzie prowadzona w sklepach powyżej 200 mkw. sali sprzedaży, a do systemu weszły butelki plastikowe do 3 l, szklane do 1,5 l oraz metalowe puszki do 1l. Do każdego z tych opakowań naliczana będzie kaucja w wysokości 50 groszy, którą zapłaci konsument końcowy. Nie zawsze musi być to klient sklepu, ale o tym za chwilę.

Branża napojowa spotkała się ostatnio na konferencji w Krakowie z okazji uruchomienia pierwszego operatora systemu kaucyjnego w Polsce (wywiad z Krzysztofem Hornickim, wiceprezesem firmy Zwrotka już niebawem na łamach naszego portalu). Jak się okazało, była to też okazja do wypunktowania mankamentów systemu. Te są bardzo poważne. O co chodzi?

Wielu operatorów to wiele pojemników na odpady

O to pierwszy z brzegu przykład. Co zrobić z plastikową butelką, której zakrętka zrobiona jest z metalu? Czy takie opakowania będą objęte systemem? Czy można je kwalifikować jako opakowanie materiałowe? Zdaniem mecenasa Wojciecha Kulisa z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy należy traktować je jako opakowanie plastikowe – objęte systemem – bo dwie części z różnych materiałów mogą być ręcznie oddzielone, chociaż sam wskazuje na wątpliwości w tej dziedzinie.

Co dalej? Zapisy ustawy implementujące system kaucyjny do polskiego prawa mówią o tym, że jednostki handlu detalicznego powyżej 200 mkw. powierzchni mają obowiązek zawarcia umowy z każdym operatorem, który się do nich zgłosi. To z kolei może spowodować, że przestrzeń potrzebna na umieszczenie kilku butelkomatów lub nawet worków do zbiórki dla różnych operatorów może być ogromna. Ponadto obowiązek zawarcia umowy z każdym operatorem rodzi po stronie handlu obawę, że trzeba będzie je podpisywać bez względu na zaproponowaną stawkę.

Kolejna niejasność? Zdaniem mecenasa Kulisa ustawa nie przewidziała mechanizmu podążania kaucji za napojem, jak było to wcześniej w przypadku butelek szklanych. Do ustawy wprowadzono definicję kaucji, która mówi o pobieraniu pieniędzy od użytkownika końcowego. To z kolei może powodować, że małe sklepy, które nie przyłączą się do systemu, będą zbierać kaucję, a duże sklepy będą je głównie wypłacać, bo to głównie tam konsumenci będą je kupować. Wtedy taka jednostka znajdzie się pod kreską i będzie musiał zostać dofinansowany.

– Nie wyobrażamy sobie, żeby nie było nowelizacji, która uzupełni te braki. Nie wyobrażamy sobie, żeby kaucja nie szła od początku do końca za wyrobem. Może okazać się, że małe sklepy poniżej 200 mkw. będą kaucję gromadzić, a duże wypłacać – mówił Aleksander Traple, prezes zarządu Zwrotki. Padł pomysł o utworzeniu mechanizmu dziennego rozliczenia dla wszystkich podmiotów reprezentujących z udziałem banku rozliczeniowego, w którym wszyscy operatorzy mieliby konta dla kaucji.

Kto jest właścicielem butelki?

To jednak nie wszystko. Bo powstają niejasności w przypadku tego, kto jest właścicielem butelki zwróconej do sklepu? W przypadku butelek szklanych w teorii jest nim podmiot wprowadzający, czyli najczęściej producent. Gdy jednak wyląduje ona w butelkomacie należącym do innego operatora niż ten,  którym dany wprowadzający podpisał umowę, może się okazać, że rozporządza on cudzą własnością. W przypadku plastiku i metalu również jest wątpliwość. Kto będzie właścicielem butelki wrzuconej do automatu? Operator-właściciel maszyny, czy operator, z którym dany producent podpisał umowę? To o tyle istotne, że przepływ odpadów opakowaniowych musi być płynny, bo będą one wykorzystywane, jako surowiec do produkcji nowych butelek. Wymaga tego unijna dyrektywa Single Use Plastic. Obecnie wszystkie butelki plastikowe muszą być przynajmniej w 25 proc. wykonane z plastiku z odzysku. W 2030 roku ten wskaźnik podskoczy do 30 proc. Surowiec jest więc cenny, a taniej jest go odzyskać z rynku niż kupić.

Wiadomo jednak, że podmioty reprezentujące będą musiały się ze sobą rozliczać w terminie miesiąca. Problem jednak w tym, że w ustawie zabrakło sankcji za brak takich rozliczeń, na co uwagę zwracał Krzysztof Baczyński, regulatory affairs manager w Coca-Cola HBC Polska.

Hotelowy chaos

Wiele emocji budzi też kwestia branży e-commerce i HoReCa, które formalnie nie zostały objęte obowiązkiem uczestnictwa w systemie kaucyjnym (bo włączone zostały punkty sprzedaży detalicznej, mające definicję ustawową), ale być może stanie się jego częścią. Czy hotel kupujący wodę, którą później ustawia na stołach w czasie konferencji, jest odbiorcą końcowym i powinien zapłacić kaucję hurtownikowi? Ustawa definiuje, że kaucję należy pobierać od użytkownika końcowego, a definicja tego ostatniego wskazuje, że jest nim ten, kto nie będzie później odsprzedawał danego napoju, na co uwagę zwracał Jacek Pietrzyk, senior consultant w Deloitte. Hotel ustawiający wodę na konferencji z pewnością jej nie sprzedaje.

Wątpliwość budziła też kwestia restauracji. Co z butelkami w sytuacji, gdy klient zamawia napój, a kelner przynosi mu szklankę i butelkę? Teoretycznie jest on użytkownikiem końcowym i powinien zapłacić kaucję. Mało prawdopodobne, by po posiłku zabrał ze sobą butelkę, celem odzyskania należności w sklepie. Ta zostaje więc w restauracji, a kaucję może zgarnąć sam restaurator, o ile oczywiście przetransportuje butelki do najbliższej placówki prowadzącej zbiórkę. Każde takie opakowanie będzie warte 50 groszy. Jeżeli w danej restauracji sprzeda średnio sto butelek dziennie, będzie to oznaczało 50 zł z kaucji. Miesięcznie to już 1500 zł czystego zysku.

Wreszcie wątpliwości branży opakowaniowej i napojowej wzbudza kwestia funkcjonowania samych operatorów. Teoretycznie mają oni działać na zasadzie non-for-profit, bo wszystkie zyski muszą przekazywać na cele statutowe. Tylko co w sytuacji, gdy celem statutowym jest np. wypłata dywidendy akcjonariuszom, czyli najczęściej producentom napojów? Nie jest to zabronione przez ustawę, ale jak zwracał uwagę mecenas Wojciech Kulis, aby uzyskać licencję na bycie podmiotem reprezentującym/ operatorem systemu kaucyjnego, należy uzyskać stosowne pozwolenie z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które ma prawo przeanalizować opisane w statucie cele i ewentualnie na tej podstawie nie przyznać licencji. Opiera się to bowiem o jasną intencję ustawodawcy, aczkolwiek w ustawie nie jest zapisane wprost, aby MKiŚ mógł nie przyznać licencji na podstawie tego, że nie podobają mu się zapisy w statucie. Powody, dla których ministerstwo może odmówić licencji, są jasno wskazane i chodzi m.in. o odpowiednio wysoki kapitał zakładowy oraz zapewnienie równego dostępu do systemu dla wprowadzających oraz detalistów.

www.wiadomoscihandlowe.pl