Promowanie polskich owoców staje się powoli koniecznością. Różne instytucje robią to na wiele sposobów. Krajowa Unia Producentów Soków na przykład upowszechnia jedzenie owoców hasłem „Pięć porcji owoców, warzyw i soku”. Wszystko po to, aby Polacy jedzący mało produktów świeżych chętniej je kupowali.
Podczas debaty na spotkaniu sadowniczym w Grójcu skonstatowano jednak, że w dobie wszechogarniającego kryzysu owoce stają się powoli dobrem luksusowym …
Co więc zrobić skoro na marże pośredników sadownicy nie mają wpływu, podobnie jak na ceny owoców w detalu? Jabłka z eksportu są wprawdzie znacznie droższe niż rodzime, ale bywają atrakcyjne promocje na owoce cytrusowe i wybór jest trudny, gdy ceny jednych i drugich są zbliżone. Ponadto sieci sklepów wolą kupić owoce za granicą wiedząc, że są trwalsze i dłużej poleżą na sklepowych półkach.
Niekiedy sklepy próbują przyciągnąć nabywców oryginalnością oferty. Zamiast kupić kilogram jabłek konsument w ramach poznawania nowych smaków skusi się na opakowanie kaki w cenie 4,99 zł/kg.
Finansowanie
Grupy producenckie miały zapewnić konsolidację branży i spowodować zwiększenie wpływu producentów na ceny owoców. Witold Boguta mówił jednak, że w obecnym kształcie (wiele małych grup dysponujących nieznacznymi ilościami owoców) nie spełnią one swojej roli. Konkurencja polsko-polska w dziedzinie sprzedaży nie jest wskazana i o wiele więcej będzie można zdziałać, łącząc wysiłki, wspólnie poszukując odbiorców i ustalając ceny. Jest to nie tylko szansa, ale przed wszystkim warunek rozwoju polskiego sadownictwa.
W sferze dystrybucji dochodzi do niekorzystnych zmian. Corocznie znika 6-7 tys. małych sklepów, a w asortymencie wielu z nich były owoce i warzywa. Na szczęście powstają nowe targowiska, a stare dzięki unijnym pieniądzom są rozbudowywane.
Strumień pieniędzy z Unii tak dobrze absorbowany przez polskie grupy sadownicze zmienia się w wąską stróżkę. Dr Eugeniusz Chyłek z MRiRW mówił jednak, że wprawdzie pewne możliwości pozyskiwania środków ulegną zmniejszeniu, ale pojawią się inne. Na uwagę zasługuje mało nagłośniony jeszcze projekt Międzynarodowe Partnerstwa Innowacyjne umożliwiający finansowanie grup w zakresie szkoleń, doradztwa i wprowadzania przyjaznych technologii uprawy. To wielka szansa i warto zainteresować się nią jak najwcześniej. W ramach programu wieloletniego do 2020 roku przeznacza się ogromne środki na bezpieczeństwo żywności, badania i innowacje mające na celu jego zwiększenie. Główne cele Partnerstwa to wzrost produktywności i wydajności w rolnictwie oraz zapewnienie zrównoważonego rozwoju sektora rolnego w długiej perspektywie. Ważna jest nie tylko ilość wyprodukowanej żywności, ale jeszcze bardziej liczy się sposób jej pozyskania i poszanowanie środowiska naturalnego. Innowacje mają właśnie na celu realizację obu tych celów.