Szpakowaty wrzesień
Dr Grzegorz Klimek, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Na liściach leciutkie żółte tchnienie z jednej, a czasem i po obu stronach korony drzewa. Albo inaczej: kilka intensywnie żółtych, ale z początku niewielkich plam w koronie jeszcze zwodniczo zielonej. A bywa, że jeszcze bardziej niepozornie: ot, kilka żółtych listków tak porozrzucanych w koronie, że prawie ich nie widać. Bardzo przecież podobnie dzieje się w czuprynie mężczyzny w sile wieku, który szpakowatością rozpoczyna wędrówkę ku starości. W sadzie jednak jest znacznie bardziej optymistycznie. Za kilkanaście dni w pełnej krasie będą tegoroczne jabłka. A co ważniejsze, są już pąki kwiatowe, które wybuchną wraz z nadejściem maja. A bez września, nie byłoby maja.
W ostatniej dekadzie sierpnia i we wrześniu br. pogoda nam trochę normalniała: padało od czasu do czasu, ale bez przesady, a i noce mamy już chłodne. Sprzyja to powstawaniu rumieńców na jabłkach. W centralnej Polsce zaczęto już zrywać nie tylko „Lobo”, ale także „Galę”, i „Sampiona”. Nastał też czas „Burgunda”, czyli „Cortlanda” z obfitym rumieńcem. Na bazarach i rynkach hurtowych, zrobiło się bardzo kolorowo. Wielu sadowników obawia się jednak, co będzie dalej, a w tym kontekście nader często mówi się o „Sampionie”. Pamiętamy, jak to w 2008 czy 2009 r. w niektórych sadach „Sampion” posypał się z drzew bez wcześniejszych ostrzeżeń. W tym roku znaczna część sadowników spodziewa się powtórki i nie bez racji. Gwałtowne i przedwczesne dojrzewanie owoców może być wynikiem stresu, jakiemu zostały poddane drzewa w wyniku działania najpierw nadmiernych opadów, a potem suszy. Jedynie w sadach nawadnianych, obawy takie w mniejszym stopniu mają rację bytu.
Cały artykuł znajdziecie Państwo w poniższym pliku.
Źródło: Hasło Ogrodnicze wyd. 01.10.2013 roku