Wejście w życie rozporządzenia 1169/2011 coraz bliżej
Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl
Na niecały rok przed rozpoczęciem stosowania rozporządzenia PE i Rady nr 1169/2011 (tzw. FIR) wśród podmiotów branży spożywczej mówi się w szczególności o tych wymogach rozporządzenia, które oceniane są jako przełomowe dla treści etykiet żywności, m.in.: obowiązek wskazywania kraju pochodzenia mięsa, podkreślanie alergenów, kwestia odpowiedzialności za informacje, czy obowiązkowa deklaracja na temat wartości odżywczej – choć to dopiero od 13.12.2016.
Jak mówi Joanna Olszak, doradca ds. prawa żywnościowego z IGI Food Consulting, burzliwe dyskusje toczą się również nad zmianami, jakie nastąpią w treściach publikowanych w internetowych sklepach z żywnością (w tym z suplementami diety), ponieważ przeniesienie niemal wszystkich informacji obowiązkowych z etykiet na e-etykiety jest niewątpliwie ogromnym wyzwaniem dla podmiotów zaangażowanych w e-sprzedaż.
Tymczasem warto już teraz zwrócić uwagę na niektóre zapisy rozporządzenia, mogące potencjalnie wpłynąć na kształt komunikacji marketingowej dla wielu produktów. Mowa tu o zapisach, z których nie wynikają wprost konkretne zmiany czy nowe obowiązki, lecz które mogą się z nimi wiązać w niedalekiej przyszłości, zależnie od ich interpretacji przez organy kontrolne lub instytucje UE.
– Przykładowo, ciekawa i dość kontrowersyjna jest treść art. 37, zgodnie z którą „nie można prezentować dobrowolnych informacji na temat żywności ze szkodą dla przestrzeni dostępnej do prezentacji obowiązkowych informacji na temat żywności” – mówi Joanna Olszak.
Czy oznacza to, że przygotowując projekty (artworki) etykiet powinniśmy preferencyjnie traktować takie informacje obowiązkowe jak: wykaz składników lub nazwę środka spożywczego (a nie nazwę handlową), umieszczając je np. w najbardziej widocznym miejscu (np. na froncie etykiety) rezerwowanym zwykle dla tekstów marketingowych lub grafiki? – W chwili obecnej trudno o jednoznaczną odpowiedź, a ryzyka związanego z takim podejściem nie sposób całkowicie wykluczyć. Dużo zależeć będzie od finalnego wyglądu całej etykiety i sposobu przedstawienia zarówno informacji obowiązkowych, jak i treści dobrowolnych. Z całą pewnością natomiast, sama treść rozporządzenia nie wystarczy do rozstrzygnięcia wspomnianej wyżej (choć nie tylko) kwestii – mówi doradca ds. prawa żywnościowego z IGI Food Consulting
Zwraca także uwagę, że podobnie ważny i trudny jest zapis art. 36, który stanowi, iż „informacje na temat żywności przekazywane na zasadzie dobrowolności (…) nie mogą być niejednoznaczne ani dezorientować konsumentów, jak też być w stosownych przypadkach oparte na dowodach naukowych”. Z dalszej treści tego artykułu można wnioskować, że wymóg ten (a raczej zakaz) dotyczy m.in. informowania o możliwej i niezamierzonej obecności alergenów i substancji wywołujących reakcje nietolerancji, czyli mówiąc krótko tekstów typu: „może zawierać śladowe ilości…”, „w zakładzie stosuje się…”. Są one dziś powszechnie wykorzystywane w oznakowaniu i niejednokrotnie dotyczą całej listy substancji alergennych potencjalnie obecnych w produkcie. Nierzadko towarzyszą im również zapewnienia producenta o najwyższej, stale kontrolowanej jakości produktu i stosowaniu kilku systemów, które gwarantują tą jakość.
Cały artykuł znajdziecie Państwo w poniższym linku.
Źródło: http://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/wejscie-w-zycie-rozporzadzenia-1169-2011-coraz-blizej,98184.html z dnia 12.03.2014 roku